Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Puls Biznesu" Tylko co dziewiąte auto trafia do stacji demontażu

0
Podziel się:

Sejm pracuje nad zmianami w ustawie o recyklingu aut. Według "Pulsu Biznesu" obowiązująca ustawa to prawny bubel. Zgodnie z jej treścią "podmioty nie będące przedsiębiorcami" wprowadzające na rynek nie więcej niż tysiąc aut rocznie są zobowiązane do płacenia 500 zł za każdy samochód na poczet przyszłego recyklingu. Podmioty wypuszczające na rynek powyżej 1000 aut są zwolnione z opłaty pod warunkiem utworzenia na terenie całego kraju sieci stacji recyklingowych. Kolejnym warunkiem jest, aby każdy, kto zakupił samochód, miał do takiej stacji nie wiecej niż 50 km. Brak takiej sieci zobowiązuje do opłat.

Jak zauważył Michał Zieliński z Toyota Motors, wymagane jest aby sieć pokrywała 100% powierzchni kraju. 99,9% nie zwalnia z opłat ani nie wpływa na ich wysokość. Problemów z ustawą jest więcej. Według Michała Zielińskiego, jeśli ktoś zarejestruje samochód na obszarze, na którym wcześniej nie było zrejestrowane jeszcze żadne auto, automatycznie powoduje to naliczanie opłat. Z zapisów ustawy nie można jednak jednoznacznie wywnioskować, dla kogo - sprzedawcy konkretnej marki czy wszystkich.
Według "Pulsu Biznesu" przyczyną tego stanu rzeczy jest pośpiech towarzyszący wprowadzaniu ustawy. Sieć stacji recyklingowych miała powstać w niecały rok.
Projekt nowelizacji łagodzi wymagania co do zagęszczenia stacji recyklingowych i zmniejsza jej zasięg do 95% powierzchni kraju. Jednak w przypadku niespełnienia tych warunków opłaty pozostają bez zmian.
Michał Zieliński obawia się jednak, że ustawa nie zlikwiduje najważniejszego problemu - szarej strefy. Z miliona wycofanych z użytku aut jedynie 120 - 150 tys. otrzymuje świadectwo destrukcji.

"Puls Biznesu"/iar/biel/ab

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)