Układanie list wyborczych w PiS wzbudziło zainteresowanie z co najmniej trzech głównych powodów. Ostatnio Wojciech Mojzesowicz protestował przeciwko zbyt niskim - jego zdaniem -pozycjom polityków reprezentujących sprawy rolników. Odgórne narzucenie przez kierownictwo PiS "jedynki" w kujawsko-pomorskim w postaci Ryszarda Czarneckiego oznacza też - jego zdaniem - lekceważenie miejscowych działaczy partii. Mojzesowicz ostrzegł, że wieś może w tej sytuacji na PiS nie zagłosować.
Zmiana nastąpiła też na liście wielkopolskiej, gdzie Marcina Libickiego z powodu problemów lustracyjnych zastąpił Konrad Szymański. Z tego powodu europoseł Libicki oraz dwóch posłów wystąpiło z partii.
Był też spór o start posłów. Początkowo zgodę na opuszczenie Sejmu miał tylko Zbigniew Ziobro. Potem prezes PiS zmienił zdanie i na listach znaleźli się między innymi Jacek Kurski, Paweł Kowal, Arkadiusz Libicki i Krzysztof Jurgiel.
Mariusz Błaszczak tłumaczy, że PiS musiał dostosować się do tego, co robią inne partie.
Posiedzenie Rady Politycznej z wyjątkiem wystąpienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego będzie zamknięte dla mediów.