Według oficjalnych danych, w głosowaniu zwyciężyła rządząca partia Jedna Rosja. Opozycja twierdzi, że wybory zostały sfałszowane i domaga się ich unieważnienia.
Władimirowi Putinowi nie podoba się reakcja amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton na wyniki głosowania. "Uznając wybory za nieuczciwe i niesprawiedliwe dała niejako sygnał niektórym naszym działaczom a oni, przy wsparciu USA, zaczęli swoją robotę" - ocenił szef rosyjskiego rządu.
Putin nazwał protesty opozycji "uliczną demokracją"."Jeżeli ludzie działają w ramach prawa, powinni mieć możliwość wyrażenia swojej opinii. Jednak jeśli ktoś narusza przepisy, to organy władzy powinny egzekwować przestrzeganie prawa korzystając ze wszystkich dostępnych środków" - stwierdził szef rządu.
Rosyjski premier dodał, że Rosjanie nie chcą, by sytuacja rozwijała się według podobnego scenariusza jak w Kirgizji czy wcześniej na Ukrainie. "Nikt nie chce chaosu" - stwierdził Władimir Putin.
Wcześniej wypowiedzi amerykańskich i europejskich polityków krytycznie ocenili: prezydent Dmitrij Miedwiediew i minister sprawa zagranicznych Siergiej Ławrow.
IAR