Dwa dni temu czterech terrorystów wtargnęło do budynku czeczeńskiego parlamentu zabijając trzy osoby i detonując samobójczy ładunek wybuchowy. Akcją antyterrorystyczną kierował osobiście Ramzan Kadyrow.
To już drugie poważne oskarżenie wysuwane przez prezydenta czeczeńskiej republiki pod adresem mieszkającego w Londynie Ahmeda Zakajewa. Wcześniej Kadyrow sugerował, że lider czeczeńskich emigrantów odpowiedzialny jest za zamach na jego rodzinną wieś i apelował o wydanie Zakajewa rosyjskiej prokuraturze.
Politolog Andrej Piontkowskij przypomina, że od wielu lat rosyjska propaganda poszukiwała i poszukuje wrogów na tak zwanym "Zachodzie". Ekspert krytykuje prorosyjskich urzedników, którzy przekonują mieszkańców Kaukazu, że - za akcjami terrorystów także stoi "Zachód". "I stąd oskarżenia pod adresem Zakajewa, który już dawno zapomniał o wojnie i odsunął się od realnej polityki w Czeczenii, prowadząc spokojne życie w Londynie" - twierdzi politolog. Piątkowski jednocześnie zwraca uwagę, że za prezydentury Ramzana Kadyrowa Czeczenia politycznie i finansowo uniezależniła się od Moskwy. Zdaniem politologa legendarni przywódcy separatystów Maschadow i Dudajew mogli tylko marzyć o takiej niezależności.