"Jestem przekonany, że wina za większość przyczyn leży po naszej stronie" - cytują Klicha rosyjscy dziennikarze.
Z przytoczonych wypowiedzi wynika, że dobrze wyszkolona załoga nie może sobie pozwolić na lądowanie w takich warunkach.
Wcześniej, rosyjskie media przez kilka dni przekonywały, że kontrolerzy ze Smoleńska poprawnie wykonali swoje obowiązki i nie są odpowiedzialni za niewłaściwe działania załogi Tu-154M. Systematycznie, powołując się na opinie ekspertów rosyjscy dziennikarze obalali teorie o błędach kontrolerów.
Z cytowanych wypowiedzi wynikało, że kontrola lotów właściwie i na czas podawała warunki pogodowe, sugerowała lądowanie na lotnisku zapasowym, prawidłowo reagowała na zniżanie się samolotu. Ceniony w Rosji pilot oblatywacz Magomed Tołbojew wykluczył również, aby kontrolerzy działali pod presją z Moskwy.
"Wykluczam coś takiego. Jeśli było, w Moskwie powinny być nagrania. W moskiewskim punkcie kontroli lotów przechowywane są wszystkie nagrania" - stwierdził ekspert i dodał, że "w swoim opracowaniu strona polska posłużyła się zdaniami wyrwanymi z kontekstu". Rosjanie są przekonani, że na przyczyny katastrofy złożył się nieszczęśliwy splot wydarzeń i błędy polskich pilotów.