Tak było między innymi w Moskwie. W trakcie wiecu zorganizowanego po zakończeniu "Ruskiego Marszu" nacjonaliści przyjęli rezolucję, w której domagają się wprowadzenia wiz dla obywateli państw Azji Środkowej i Południowego Kaukazu. Część z nich wykrzykiwała hasła: "Rosja jest nasza", "Rosja dla Ruskich" i "Putin jest zdrajcą". Policja zatrzymała 25- osobową grupę nacjonalistów w czarnych płaszczach ze swastyką na rękawach. Stróżom porządku oraz niezależnym obserwatorom nie podobało się również: wznoszenie haseł na cześć norweskiego zabójcy Andersa Breivika, rzucanie petard i świec dymnych.
Organizatorzy moskiewskiego marszu nacjonalistów już poinformowali, że spodziewają się konsekwencji ze strony stołecznej administracji.
Podobne demonstracje odbyły się w kilku innych miastach Rosji. W Jekaterynburgu policja zatrzymała około 90 uczestników "Ruskiego Marszu".
Według statystyk, w ostatnich latach w Rosji systematycznie wzrastają nastroje nacjonalistyczne. W dwudziestu regionach Federacji doszło do napadów na tle narodowościowym, w których łącznie 11 osób straciło życie, a 149 zostało rannych.
Informacyjna Agencja Radiowa