Mieszkańcy Moskwy uważają, że finansowe problemy Greków wynikają z ich niechęci do pracy i życia ponad stan. Dziwią się, że rząd w Atenach nie potrafił przez wiele lat uporać się z reformami i wprowadzeniem programów oszczędnościowych. Jeśli jednak przyszłoby Rosjanom dołożyć się do funduszy na rzecz pomocy dla Grecji nie odmówiliby. "Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie co się tam dzieje, ale jeśli trzeba pomożemy - kopiejki nie będziemy żałować" - twierdzą mieszkańcy rosyjskiej stolicy.
Nie żałują także pieniędzy na walkę z tak zwanym greckim kryzysem rosyjskie władze. Ubiegłotygodniową decyzji Unii Europejskiej o zmniejszeniu bankowych długów Grecji na Kremlu przyjęto z zadowoleniem. Doradca prezydenta Rosji Arkadij Dworkowicz zapowiedział, że jego kraj jest gotów wesprzeć Brukselę w walce z kryzysem kwotą 10 miliardów dolarów.
Przeciętni Rosjanie bardzo krytycznie odnoszą się do współczesnego systemu bankowego na świecie. Skarżą się na wysokie odsetki od kredytów i uważają, że większość transakcji giełdowych to oszustwa. Spora grupa Rosjan sympatyzuje z amerykańskimi i zachodnioeuropejskimi ruchami skierowanymi przeciwko globalnym sieciom finansowym.
IAR