Gdy szef rządu zszedł z trybun na ring aby pogratulować Jemieljanience zwycięstwa w hali rozległo się buczenie i gwizdy. Kibice uspokoili się dopiero gdy głos zabrał bohater wieczoru Fiodor Jemieljanienko. -"Gdy mówił zwycięzca kibice zamienili gniew na miłość" -napisali komentatorzy "Moskiewskiego Komsomolca".
Portal NEWS.RU twierdzi, że przy powtórce kadrów telewizja podmieniła dźwięk trybun nakładając radosne okrzyki na buczenie tak aby telewidz odniósł wrażenie, że kibice wiwatują również Władimirowi Putinowi.
Nie zauważył gniewnej intonacji gwizdów rozlegających się z trybun rządowy dziennik "Rossijskaja Gazieta". Jego komentatorzy zacytowali gratulacje jakie szef rządu złożył bokserowi nazywając go "prawdziwym ruskim bohaterem".
Dyrektor kompleksu sportowego "Olimpijskij" Michaił Moskaliew przekonuje, że publiczność wygwizdała amerykańskiego boksera a nie szefa rosyjskiego rządu. Natomiast popularny rosyjski bloger Aleksiej Nawalnyj uważa, że to koniec epoki, w której politycy wykorzystują w kampaniach każdą okazję aby pokazać się publicznie.
IAR
