Rosyjskie władze oskarżyły Tbilisi o to, że od czterech dni systematycznie ostrzeliwuje stolicę separatystycznej Osetii Południowej - Cchinwali. Dwa dni temu strona osetyjska poinformowała, że na przedmieściach miasta wybuchły pociski moździerzowe, wystrzelone z gruzińskiego posterunku w Nikozi.
Władze Gruzji odpierają te zarzuty twierdząc, że to Rosjanie i Osetyjczycy ostrzeliwują gruzińskie wsie. Wczoraj w granicznej osadzie Ergneti spotkali się przedstawiciele Osetii Południowej i Gruzji oraz obserwatorzy Unii Europejskiej, aby omówić możliwości zapobiegania incydentom. Na spotkanie nie przybył żaden z przedstawicieli rosyjskiej armii.
Władze w Tbilisi uznały, że Moskwie nie zależy na utrzymaniu spokoju w strefie konfliktu. Dzisiejsze oświadczenie rosyjskiego ministerstwa obrony nie zaskoczyło gruzińskich władz. We wszystkich przygranicznych miejscowościach rozmieszczono patrole wojskowe, które kontrolują przejeżdżające pojazdy. Gruzińska policja kontroluje drogi, łączące główne miejscowości pogranicza południowoosetyjskiego. Na każdym moście i wiadukcie kolejowym stoją policjanci i funkcjonariusze gwardii narodowej, a w Ergnetii i Nikozi, położonych zaledwie kilometr od Cchinwali, mieszkańcy są przygotowani na ewentualne prowokacje.