Sąd Najwyższy uznał w grudniu ubiegłego roku, że ówcześni sędziowie mogli skazywać na podstawie dekretu z 1981 roku, bo ówczesna konstytucja tego nie zabraniała.
Ponieważ Rzecznik Praw Obywatelskich nie może skarżyć uchwał Sądu Najwyższego, zdecydował się na podważenie podstawy prawnej tej uchwały.
Zdaniem Rzecznika, uchwała neguje pojęcie zbrodni sądowej. Zaznacza, że nie może zgodzić się z argumentacją Sądu Najwyższego, który uznał, że PRL było państwem bezprawia, bez odpowiednich instrumentów prawnych, dlatego nie można mieć pretensji do sędziów, którzy stosowali ustawy bezprawnie. Zdaniem Janusz Kochanowskiego dochodzi wtedy do sytuacji, w której nie ma sprawców bezprawia.
Dzięki uchwale Sądu Najwyższego PRL-owscy sędziowie, którzy skazali prawie 1700 opozycjonistów na podstawie nieobowiązujących przepisów, nie mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności.
Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślał, że dekret o stanie wojennym był wydany nielegalnie, ale nawet formalnie do 17 grudnia 1981 nie był prawem, ponieważ nie opublikowano go w Dzienniku Ustaw.
PRL-owscy sędziowie karali więc często, stosując prawo wstecz. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich sędziowie ci, sprzeniewierzyli się swemu powołaniu.
Wniosek zbada teraz Trybunał Konstytucyjny. Zbada on, czy część zapisów ustawy "Prawo o ustroju sądów powszechnych", na podstawie, której Sąd Najwyższy wydał sporną uchwałę jest zgodna z Konstytucją.