Pod znakiem zapytania stoją nie tylko najbliższe mecze reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw świata w 2010 roku. W UEFA pojawiają się głosy grożące Polsce odebraniem organizacji EURO 2012. Nic dziwnego więc, że dla polityków piłka nożna stała się w ostatnich dniach tematem numer jeden.
Przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski zapewnia, że rząd na pewno nie ugnie się pod naciskiem UEFA i FIFA. Podkreślił, że rząd jest mocno zdeterminowany, by doprowadzić do zmian w Polskim Związku Piłki Nożnej.
Koalicjantowi wtóruje PSL. Zdaniem Stanisława Żelichowskiego, władze PZPN powinny odejść po złym występie polskiej reprezentacji podczas EURO 2008. Tymczasem, według polityka PSL, działacze piłkarscy za wszelką cenę próbują utrzymać się na swoich stanowiskach i nie cofają się przy tym przed zabiegami o poparcie światowej i europejskiej federacji.
Michał Kamiński z Prawa i Sprawiedliwości przypomniał o determinacji, z jaką w czasie rządów PiS-u tropiono korupcję wśród sędziów i działaczy piłkarskich.
Jednak - zdaniem Kamińskiego -zawieszenie zarządu PZPN było błędem, ponieważ rząd nie powinien stosować odpowiedzialności zbiorowej. Zwłaszcza, że skutki polityki ministra Drzewieckiego mogą dotknąć uczciwych sportowców i kibiców. Zdaniem Kamińskiego potrzeba bardziej zdecydowanych działań ze strony wymiaru sprawiedliwości, a nie ministra sportu.
Jeszcze ostrzej działania ministra Drzewieckiego i kuratora Zawłockiego ocenia Lewica.
Wojciech Olejniczak uważa, że Platforma Obywatelska próbuje podporządkować sobie PZPN. Jego zdaniem gra toczy się jedynie o opanowanie przez PO stanowisk w zarządzie związku. Na drugim planie dopiero jest dobro polskiej piłki i zdanie kibiców.
Kurator dla PZPN został ustanowiony w ubiegły poniedziałek przez Trybunał Arbitrażowy przy PZPN na wniosek ministra Mirosława Drzewieckiego. Jedną z pierwszych decyzji kuratora Roberta Zawłockiego było zawieszenie zarządu PZPN. Decyzji o zawieszeniu władz związku nie uznały europejska i światowa federacja piłkarska.