Niewykluczone - pisze gazeta - że w przyszłości staniemy się świadkami cybersabotażu na wielką skalę. Celem tego typu ataków mogą stać się fabryki lub elektrownie, a także systemy bankowe lub transportowe. Sparaliżowanie obrotu walutowego lub komunikacji z technicznego punktu widzenia jest prostsze niż atak na obiekt przemysłowy - uważają eksperci.
"Rzeczpospolita" dodaje, że prawdziwą żyłą złota dla włamywaczy będą mobilne urządzenia prywatnych użytkowników - komórki i tablety. Trojan dołączany do gry na telefony komórkowe może potajemnie wykonywać połączenia do Somalii lub wysyłać drogie esemesy typu premium. Inny program tego typu potrafi przechwytywać esemesy z kodami potwierdzającymi transakcje bankowe i kierować je do złodzieja. Dotąd tego typu zabezpieczenie operacji finansowych uchodziło za skuteczne.
Eksperci ostrzegają równocześnie, że użytkownicy są lekkomyślni i nie chronią swoich danych - stosują na przykład łatwe do złamania hasła. Podobnie działają firmy, mimo że - jak wynika z badań - trzy czwarte z nich spodziewa się ataku na swoje serwery.
Więcej na ten temat - w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/nyg