Według irlandzkiego Libertasu, każdy chętny do pracy w innym kraju Unii musiałby wystąpić o tak zwaną "niebieską kartę", ważną dwa lata. Mógłby pracować, ale wszelkie świadczenia, w tym zasiłek dla bezrobotnych i opiekę lekarską finansowałby jego kraj ojczysty. Nie mógłby także występować o dodatki mieszkaniowe. "Rzeczpospolita" pisze, że tego typu rozwiązania byłyby zaprzeczeniem unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na kraj pochodzenia.
Rzecznik irlandzkiego oddziału Libertas John McGuirk tłumaczy w rozmowie z gazetą, że jego partia nie chce zamykania granic Irlandii przed pracownikami z wybranych krajów Unii. Dodał, że chodzi tylko o stworzenie jednolitego europejskiego systemu dla obywateli wszystkich 27 państw Unii.
"Rzeczpospolita"/iar/mf/Siekaj