Zakłada on między innymi oslabienie prezesa Instytutu, zastąpienie kolegium instytutu radą o większych kompetencjach oraz możliwość ponownego utajnienia informacji dziś jawnych.
Członek władz PO Jarosław Gowin mówi "Rzeczpospolitej", że projekt jest dopiero punktem wyjścia do dalszych prac, a znajdujące się w nim zapisy będą na pewno jeszcze dyskutowane.
Gazeta pisze, że najważniejszą zmianą jest łatwiejsze niż do tej pory odwołania szefa IPN. Dotychczas, by go zmienić, trzeba było zgromadzić w Sejmie większość - trzy piąte głosów. W myśl projektu PO, by odwołać prezesa, wystarczyłaby zwykła większość głosów.
Więcej na ten temat - w "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita"/IAR/kry/dabr