Z kolei Litwini planują własną elektrownię w miejscu zamkniętej rok temu Ignaliny, by móc zrezygnować z importu energii z Rosji, która od stycznia pokrywa połowę ich zapotrzebowania. Inwestycja na Litwie ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego tego kraju. Oba projekty wzajemnie się wykluczają, więc to, który uda się zrealizować, na lata przesądzi o układzie sił w regionie i kierunku dostaw energii do krajów nadbałtyckich - pisze "Rzeczpospolita". Gazeta dodaje, że o tym, czy polskie władze popierają budowę linii Kaliningrad-Olsztyn, na którym bardzo zależy Rosjanom, będzie wiadomo już na początku przyszłego tygodnia, podczas wizyty prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w Polsce.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Rzeczpospolita"/moc/pbp