Gazeta ustaliła, że w IPN zachowała się szczątkowa dokumentacja kontaktów TW "Janusza" z SB - tak zwana teczka personalna. Nie zachowała się natomiast teczka pracy. Kotlińskiego do współpracy wytypował w kwietniu 1989 roku podoficer SB starszy sierżant Henryk Marczewski. Co ciekawe - zauważa dziennik - trwały już wtedy obrady Okrągłego Stołu i duchowni współpracujący z SB masowo zrywali współpracę z bezpieką.
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że na swoich listach Ruch Palikota miał największą po SLD liczbę kandydatów na parlamentarzystów, którzy w oświadczeniach lustracyjnych przyznają się do związków z tajnymi służbami PRL. Roman Kotliński jednak tego nie zrobił - w swoim oświadczeniu twierdzi, że nie współpracował z SB.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/jj