Dziennik podkreśla, że Polska wciąż czeka na ofertę cenową od tej firmy, która już od stycznia może nam sprzedać dodatkowe ilości gazu. "Rzeczpospolita" dowiedziała się jednak nieoficjalnie, że oferta ta nie wpłynie, dopóki nie zostanie ustalona cena, jaką PGNiG będzie płacił Gazpromowi za dostawy w ramach długoterminowego kontraktu. Wynika to z faktu, iż spółka RosUkrEnergo jest kontrolowana właśnie przez Gazprom, który ma w niej połowę udziałów.
Gazeta przypomina, że jeśli w styczniu PGNiG nie otrzyma dodatkowych ilości surowca już w styczniu, może w kraju zabraknąć gazu. Tymczasem cena, którą wysunie firma RosUkrEnergo, będzie co najmniej taka sama, lub tez wyższa od tej, którą PGNiG będzie płacił Gazpromowi, A to oznacza, że dodatkowy import bedzie co najmniej o kilkanaście procent droższy niż do tej pory - pisze "Rzeczpospolita".
Rz/MagM/jędras