Dziennik wyjaśnia, że Bank Gospodarstwa Krajowego od 7 lat zajmuje się obsługą polskiego zadłużenia zagranicznego. Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że w BGK pracują ludzie z FOZZ, który na początku lat 90-tych miał wykupywać po niższych cenach część długu zagranicznego.
Dziennik przypomina, że działalność funduszu skończyła się największym skandalem w historii III RP. Według śledczych, skarb państwa stracił na nielegalnych transakcjach przynajmniej 350 milionów złotych. Do dziś wielu wątków nie wyjaśniono.
Według gazety, w BGK pracują między innymi Janusz Sawicki, któremu w aferze FOZZ prokuratura postawiła zarzuty. W banku ma pracować także Jerzy Dzierżyński, pierwszy likwidator funduszu.
"Rzeczpospolita" zaznacza jednak, że ani władze BGK ani resort finansów nie widzą w całej sprawie nic kontrowersyjnego.
"Rzeczpospolita"/IAR/kawo/lm