Klub otrzymywał koncesję na alkohol zaledwie na kilka dni. Ostatnią przyznano mu na cztery lata. Współwłaściciel Copacabany Przemysław Tarnacki w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zaprzecza, by spotkał się z korupcyjną propozycją ze strony urzędu miasta. Obwinia natomiast władze Sopotu za doprowadzenie do bankructwa klubu, który od lat miał problemy z uzyskaniem koncesji. Tarnacki nie ma też wątpliwości, że lokal został podpalony, nie wiąże jednak tego faktu z aferą sopocką.
Z informacji gazety wynika, że biznesmen został wczoraj wezwany na przesłuchanie.
"Rzeczpospolita"/IAR/daw/to/