Z danych Ministerstwa Pracy wynika, że wtedy też pozostali uprawnieni założyli ponad 14 tysięcy kart. W ubiegłym roku, który nie został jeszcze podliczony, może być niewiele lepiej. Jak sprawdziła "Rzeczpospolita" na przykład w Sosnowcu na 170 kart założonych w ubiegłym roku, pracownik socjalny założył tylko jedną. Z kolei w Będzinie, głośnym przez sprawę chłopca, którego ciało wyłowiono ze stawu, a zarzut zabójstwa postawiono jego matce, z 54 kart, które wpłynęły do MOPS, jedna trzecia to inicjatywy pracowników socjalnych. Niebieskie karty od nauczycieli i lekarzy są jeszcze rzadsze.
Policja tłumaczy, że do aktów przemocy domowej często dochodzi w weekendy, gdy pracownicy socjalni nie pracują. Jednak eksperci zwracają uwagę, że przemoc domowa nie zawsze wynika z nadużywania alkoholu i nie należy czekać, aż zagrożenie wychwyci policja. Tu wiele zależy od pracowników socjalnych czy lekarzy.
Więcej w Rzeczpospolitej.
IAR/Rz/łp/nyg