Jego nazwisko stało się szerzej znane w 2009 roku przed komisją badającą rzekome naciski na prokuraturę za rządów PiS. Wtedy, pod rygorem odpowiedzialności karnej, opowiedział o rozmowie z innym prokuratorem, który ujawnił mu, że przełożeni będą go szykanować za postawienie zarzutów Januszowi Kaczmarkowi w związku z tak zwaną aferą gruntową. Przed komisją mówił, że w swojej prokuraturze w Bydgoszczy był poddany ostracyzmowi i pracować w fatalnych warunkach - w pokoju w piwnicy. Po zeznaniach przełożeni Dusia nie zarzucili mu kłamstwa, ale uznali, że uchybił godności prokuratora.
W połowie czerwca Duś poprosił o przeniesienie do innej apelacji, a potem doręczono mu uchwałę o przeniesieniu w stan spoczynku. Wnioskował o to jego bydgoski przełożony, wykorzystując do tego przepis, pozwalający przenieść w stan spoczynku prokuratora długotrwale przebywającego na zwolnieniu lekarskim.
Więcej o sprawie w Rzeczpospolitej.
IAR/Rz/łp/nyg