W 2002 roku Grzegorz K. skontaktował rodzinę porwanego z pewnym gangsterem, który proponował pomoc w odnalezieniu Krzysztofa Olewnika. Policja, licząc na to, że działacz SLD doprowadzi ją do porywaczy, chciała założyć mu podsłuch. Wniosek jednak został odrzucony rzekomo z polecenia komendanta wojewódzkiego policji.
Grzegorz K. skontaktował ojca Krzysztofa Olewnika z gangsterem z Sierpca Eugeniuszem D., który twierdził, iż ma kontakt z porywaczami. Na potwierdzenie tych słów dał Włodzimierzowi Olewnikowi listy pisane przez jego syna.
Przy spotkaniach biznesmena z gangsterem zawsze był Grzegorz K. Dlatego policja liczyła, że może on pomóc w odnalezieniu Krzysztofa Olewnika.
Nie wiadomo, komu zależało na tym, żeby Grzegorzem K. policja nie zajmowała się. Nic o tej sprawie nie chce mówić szef policyjnej grupy poszukującej przez trzy lata porwanego Remigiusz M. Grzegorz K. odpowiada, że nic nie wie o planach policji wobec jego osoby.
Więcej o sprawie pisze "Rzeczpospolita".
"Rzeczpospolita"/iar/zm/jp