O porażce polskiej delegacji mówi co czwarty respondent. Co piąty ankietowany w sondażu GfK Polonia nie miał zdania w sprawie efektów brukselskiego szczytu dla Polski.
W komentarzu do szczytu redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" podkreślił, że nie wiadomo czy promowanie przez polską delegację pierwiastkowego systemu głosowanie było prawdziwym postulatem, czy taktyką w negocjacjach. Dlatego - jego zdaniem - trudno mówić o porażce bądź sukcesie polskiej delegacji.
Publicysta podkreśla, że gdyby Polska zawetowała brukselski szczyt, spotkałoby się to z bardzo krytyczną reakcją zachodniej opinii publicznej - i tak już niechętnie nastawionej do naszego kraju.
Zdaniem komentatora, w Brukseli Polska broniła zasady, zgodnie z którą wielkość państwa nie jest równoznaczna z siłą jego głosu w Unii. Paweł Lisicki za największe rozczarowanie szczytu uznaje to, że państw członkowskich Wspólnoty nie udało się do tej wizji przekonać.
Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" uważa, że przewodniczące Unii Europejskiej do końca czerwca Niemcy były przyjazne Polsce tylko do czasu. "W momencie gdy polskie władze zaczęły prowadzić politykę bardziej suwerenną i samodzielną, niemiecka życzliwość zniknęła, jak ręką odjął." - pisze Paweł Lisicki.
"Rzeczpospolita"/iar/to//pul
