Reprezentująca spółkę mecenas Elżbieta Kosińska-Kozak ocenia, że do nałożenia kary na J&S nie było żadnych podstaw prawnych. Radca prawny zaznacza, że na dzień wydania decyzji o nałożeniu kary - J&S miała wystarczające rezerwy paliwowe. Jak wyjaśniła Kosińska-Kozak obowiązujące przepisy przewidują, że kary za brak rezerw energetycznych będą mogł być nakładane i egzekwowane dopiero od stycznia 2009 roku. Natomiast na podstawie przepisów przejściowych, przedsiębiorców - zdaniem spółki J&S - na razie obowiązywał wymóg dostosowywania się do pewnych poziomów w określonym czasie, tak by ostatecznie osiągnąć konieczny poziom pod koniec tego roku.
Przedstawiciel resortu gospodarki - Ryszard Taradaj chce, by sąd oddalił skargę J&S. Twierdzi, że kara była zasadna i została nałożona w interesie bezpieczeństwa państwa i obywateli. Taradaj podkreślił, że takie regulacje w równym stopniu dotyczą przedsiębiorców polskich, jak i zagranicznych.
J&S chce także, by sąd administracyjny sprawdził, czy Agencja Rezerw Materiałowych miała prawo od razu ściągnąć nałożoną karę. Zdaniem reprezentującego spółkę mecenasa Jarosława Kołkowskiego, kara została ściągnięta wbrew przepisom - mimo że cały czas trwa postępowanie sądowe, a spółka miała prawo do apelacji. Zaznaczył, że stojąc na granicy upadłości spółka J&S Energy zmuszona była pożyczyć 452 miliony złotych od swojego akcjonariusza.
W kwietniu tego roku na J&S Energy została nałożona kara w wysokości ponad 461 milionów złotych. Minister gospodarki obniżył ją jednak do 452 milionów, ponieważ według niego, przy wyliczaniu kary Agencja Rezerw Materiałowych popełniła rażące błędy.