Zdaniem Andrzeja Sadowskiego, dziś obowiązujący system jest skrajnie niesprawiedliwy. Powoduje, że gminy o pozornie dużych dochodach muszą rezygnować z najważniejszych inwestycji, bo nie mają na nie pieniędzy. Sadowski podaje przykład powiatu legionowskiego, który zaniechał budowy systemu ostrzegania przed brakiem tlenu w wodach Zalewu Zegrzyńskiego. Samorząd zdobył unijne finansowanie, ale nie miał pieniędzy na wkład własny.
Podatek "janosikowy" stanowi określony odsetek dochodów podatkowych województwa sprzed dwóch lat, a jego wysokość zależy od osiąganych wpływów.
Z obliczeń ministerstwa finansów wynika, że w 2012 roku najwięcej do budżetu będzie musiała wpłacić Warszawa - ponad 800 milionów złotych. Województwo mazowieckie musi z kolei zapłacić ponad 650 milionów złotych. Zdaniem Andrzeja Sadowskiego funkcjonujący system karze samorządy dobrze gospodarujące, a nagradza gminy, które źle zarządzają pieniędzmi.
Oba projekty zmian w ustawie o "janosikowym" trafią po pierwszym czytaniu do komisji. Zdaniem Andrzeja Sadowskiego projekt obywatelski ma na razie małe szanse na realizację.
IAR