Gdy o północy skończył się 29. dzień grudnia, mieszkańcy Samoa i Tokelau przestawili kalendarze od razu na 31 grudnia. Tym samym zmieniła się też strefa czasowa. Oba wyspiarskie państewka leżą w rejonie linii zmiany daty. Do tej pory były po drugiej stronie linii w stosunku do Australii czy Nowej Zelandii, były więc opóźnione o 23 godziny. Teraz przesunęły tę linię i w odniesieniu do Australii i Nowej Zelandii są o godzinę do przodu. Ale właśnie przez to musiały opuścić jeden dzień. "To ułatwi wiele spraw handlowych, między innymi planowanie czy współpracę przez całe 5 dni powszednich" - tłumaczy premier Samoa Tuila'epa Sailele Malielegaoi. Oba państwa wracają do sytuacji sprzed 119 lat, gdy przesunęły linię zmiany daty w drugą stronę - by ułatwić sobie handel z USA.
IAR