Jerzy Miller dodał, że zarówno strona polska, jak i rosyjska nie były przygotowane do lotów z 7 kwietnia i 10 kwietnia do Smoleńska. "Wiedzieliśmy juz pod koniec marca, że lotnisko Siewiernyj nie jest przygotowane" - mówił minister. Zwrócił uwagę, że raport MAK tego nie uwzględnia.
Zdaniem Jerzego Millera, MAK ma jeszcze duż do zrobienia, jeśli chodzi o pracę z rosyjską i polską prokuraturą, które prowadzą śledztwo w sprawie katastrofy.
Minister uważa, że dochodzenie nie wymaga międzynarodowego arbitrażu, lecz rzetelnej pracy ekspertów.
Miller dodał, że MAK potraktował uwagi polskie do raportu jako próbę przerzucenia odpowiedzialności za katastrofę na Rosjan.
Szef polskiej komisji, która bada okoliczności tragedii z 10. kwietnia, mówił w Sygnałach Dnia w Polskim Radiu, że nasza strona nie chciała umniejszać winy Polaków, gdyż zdaje sobie z niej sprawę. Jerzy Miller zwrócił jednak uwagę, że polskie uwagi miały na celu uzupełnienie raportu MAK tak, by nie ograniczał się on do błędów naszej strony. Minister dodał, że polskie uwagi do raportu także uwzględniały wątek generała Błasika, który - według MAK - był pod wpływem alkoholu.
Informacyjna Agencja Radiowa