Tak zadecydował Sejm, przyjmując poprawki Senatu do ustawy o finansowaniu partii politycznych. Poseł Sebastian Karpiniuk z Platformy Obywatelskiej mówi, że PO będzie chciała pójść dalej i zaproponuje kolejne ograniczenia finansowania partii z budżetu państwa. Wyjaśnia, że ustawa ogranicza subwencjonowanie tylko do przyszłego roku, wiec trzeba już myśleć o kolejnym projekcie. Platforma nie będzie ustawać w bojach o "odspawanie" partii, w tym również siebie, od pieniędzy publicznych - deklaruje Karpiniuk. Na razie udało nam się zamrozić finansowanie partii, ale w przyszłości odetniemy je od pieniędzy podatników - zapowiedział poseł.
Zdaniem Adama Lipińskiego z Prawa i Sprawiedliwości, prezydent powinien ustawę zawetować. Według posła, jej przepisy doprowadzą do rozwinięcia się tak zwanej szarej strefy. Lipiński powiedział, że jeśli partie są finansowane z podatków zwykłych obywateli, to mają oni dużą gwarancję, iż partie będą walczyć o ich interes. Jeśli się z tego zrezygnuje, to zdaniem posła niektóre partie zaczną walczyć o interesy tych, którzy wspierają je finansowo i medialnie.
Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta, który może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli prezydent ustawę podpisze, to zgodnie z przyjętą dziś poprawką, czeka ją dwutygodniowe vacatio legis.
Ustawa przewiduje zmniejszenie subwencji dla Platformy Obywatelskiej o 44 procent, dla PiS o 41 procent, dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej o 11 i o 7 procent dla Polskiego Stronnictwa Ludowego.