Jak podkreślił Sidorowicz, poprawki te są potrzebne, aby pracownicy służby zdrowia czuli się gospodarzami w swoich zakładach i mieli poczucie, że reforma nie jest przeciwko nim. Dodał, że jeżeli w obecnej sytuacji w służbie zdrowia nie zostanie przyjęty przegłosowany wczoraj pakiet ustaw i nie będzie można przeprowadzić reformy, to sytuacja w służbie zdrowia będzie się pogarszać.
Jeszcze wczoraj senatorowie PO Misiak i Witczak informowali, że ustawy wrócą do Sejmu bez istotnych zmian. Decyzja zapadła wczoraj wieczorem podczas spotkania z minister zdrowia Ewą Kopacz. Posłanka Elżbieta Łukacijewska z sejmowej komisji zdrowia podkreśliła, że zmiana jest dowodem otwarcia PO na argumenty. "Dopóki nie kończy się proces legislacyjny dopóty dopuszczamy dyskusję, dopuszczamy możliwości zmian" - powiedziała.
Przewodniczący senackiej komisji zdrowia Władysław Sidorowicz powiedział, że PO decyduje się na poprawki po to, by zyskać poparcie i większe zrozumienie dla reformy. Podkreślił, że Platforma dopuszczając poprawki nie widzi zagrożenia dla tego co jest istotą reformy.
Poprawki Platformy nadal nie przekonują Lewicy, która jako warunek odparcia prezydenckiego weta stawia między innymi zniesienie obowiązkowej komercjalizacji szpitali.
Szef SLD Grzegorz Napieralski powiedział, że Platforma zrobiła krok w dobrym kierunku, ale nadal nie godzi się na najważniejsze dla Lewicy zmiany. "Apeluję do Platformy, żeby już nie oszukiwała, nie uprawiała polityki. Chce reformy niech posłucha SLD, bo my mamy też swój program i swoich wyborców i będziemy o swoje sprawy walczyć" - powiedział szef SLD.
Senat zajmie się ustawami zdrowotnymi we wtorek. Na tym samym posiedzeniu senatorowie podejmą też decyzję w sprawie prezydenckiego wniosku o referendum w sprawie ochrony zdrowia.