Coraz więcej kierowców zgłasza się do zarządców dróg z wnioskiem o wypłacenie odszkodowania za auto zniszczone po wjechaniu w dziurę drogową. Do warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich wpłynęło takich roszczeń ponad dwadzieścia.
Jak powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej rzecznik spółki Urszula Nelken w ubiegłym roku wniosków o odszkodowanie było sto. Jak dodaje tylko dwudziestu kierowców zdołało udowodnić, że z winy zarządcy auto zostało uszkodzone. Im zarząd wypłacił ponad trzydzieści tysięcy złotych odszkodowań.
To kierowca musi udowodnić, że auto uległo uszkodzeniu z powodu niezabezpieczonej wyrwy w jezdni. Jak powiedział IAR Michał Witkowski, rzecznik jednego z największych polskich zakładów ubezpieczeń, nie jest to takie proste. Jego zdaniem trzeba mieć świadków, a najlepiej zdjęcia z takiego wypadku. Jak podkreśla, na przykład w przypadku oznakowania dziurawej drogi, kierowcy trudno jest obronić swoje stanowisko.
Zakłady ubezpieczeniowe doradzają by kupić autocasco i uniknąć nieprzyjemności dochodzenia, z czyjej winy auto zostało uszkodzone.
Na fatalny stan dróg skarżą się kierowcy w wielu polskich miastach. Wielu z nich mówi, że takiej liczby dziur nie widzieli od kilkunastu lat.
