Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Smoleńsk - polska komisja

0
Podziel się:

Wiesław Jedynak z polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską uważa, że dzisiejsza konferencja w Rosji nie służyła informowaniu polskiego społeczeństwa o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Jak dodał, polska strona jest zdziwiona faktem, że w tak pilnym trybie zwołano w Rosji spotkanie z dziennikarzami. Dodał, że strona rosyjska nie podejmuje polemiki z Polską na temat zabezpieczenia lotu, przygotowania do niego lotniska Siewiernyj i roli, jaką w tym tragicznym locie odgrywali Rosjanie. Pułkownik Mirosław Grochowski zaznaczył, że polska strona przekazała w grudniu nasze uwagi po rosyjsku, jednak nie zostały one w żaden sposób dziś przez rosyjskich ekspertów podniesione.

Ekspert Maciej Lasek ocenia, że część porównań użytych dziś podczas konferencji przez Rosjan, było nie na miejscu. Wskazał na porównanie w którym Rosjanie podkreślali, że "nawet szympansy" mogłyby siedzieć na wieży kontrolnej, a pilot powinien umieć wylądować. "Gdyby nie było ani jednego kontrolera na lotnisku w Smoleńsku, a zamiast tego siedział tam szympans i w języku, który jest niezrozumiały dla jakiegokolwiek człowieka, dla jakiejkolwiek narodowości, jakimś tam bełkotem podawał informacje - nawet ten absurd w jakimkolwiek wypadku nie mógł być przyczyną katastrofy" - mówił na konferencji Oleg Smirnow.
Według Macieja Laska takie porównania pokazują, jak marginalnie strona rosyjska traktuje kwestię roli, jaką wieża kontrolna na lotnisku pod Smoleńskiem odegrała 10 kwietnia.
Polska komisja, badająca katastrofę smoleńską, nie otrzymała zaproszenia na wideokonferencję, która odbyła się w siedzibie Ria Novosti w Moskwie. Rzeczniczka MSWiA podkreślała, że gdyby takie zaproszenie dotarło, nawet późnym wieczorem, polscy eksperci na pewno by w takim spotkani uczestniczyli.
Wiceszef komisji pułkownik Mirosław Grochowski powiedział, że rosyjscy eksperci, którzy brali udział w telekonferencji, nie zapoznali się z wszystkimi materiałami, dotyczącymi katastrofy.
Organizatorzy i uczestnicy rosyjskiej konferencji prasowej, poświęconej katastrofie pod Smoleńskiem, jednoznacznie obarczyli stronę polską winą za katastrofę. Zarzucili załodze brak profesjonalizmu i kompetencji, a stronie polskiej - błędy w całym systemie organizacji lotu samolotu, którym podróżowały najważniejsze osoby w państwie.
Rosjanie mówili, że samolot TU 154M był świetnie przygotowany podczas niedawnego przeglądu w Rosji. Kilkakrotnie powtarzali że systemy samolotu zostały opracowane tak, by mogli nimi latać - jak to określili - "nawet idioci". "Nie mogę zrozumieć jak mogło dojść do sytuacji, w której system pokładowy powtarza alarmujące słowa PULL UP! PULL UP! - W górę, w górę! - a załoga nie reaguje" - mówił jeden z rosyjskich pilotów, których zaproszono jako ekspertów.
Prowadzący konferencję kilkakrotnie mówili, że obsługa wieży kontrolnej w Smoleńsku działała właściwie i doprowadziła samolot do punktu, w którym załoga samodzielnie musiała podjąć decyzję o lądowaniu lub odejściu. Zabronić lądowania prezydenckiej maszynie nie mogła.
Zdaniem rosyjskich specjalistów samolot cały czas był dobrze naprowadzany i znajdował się na ścieżce zejściowej. Rosjanie mówili również o presji psychologicznej, którą ich zdaniem wywierano na załogę. Były radziecki pilot Oleg Smirnow powiedział, że ważne jest, by strona polska wyjaśniła w śledztwie, czy były naciski na załogę tupolewa. Smirnow twierdził, że w kabinie był generał "który nie miał tam nic do roboty" i dodał, że sama obecność generała Andrzeja Błasika musiała oznaczać presję na załogę. Tymczasem polska prokuratura wojskowa, badająca okoliczności katastrofy, wykluczyła, by generał Błasik był obecny w kokpicie.

Informacyjna Agencja Radiowa

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)