Martin Schulz może być pewny wygranej, choć kandydatur jest więcej - do wyborów staje też brytyjska europosłanka z grupy liberałów Diana Wallis, a także Nirj Deva - Brytyjczyk reprezentujący konserwatystów. Podział stanowiska przewodniczącego Parlamentu nie wynika z zapisów traktatowych, ale nieformalnego porozumienia dwóch największych grup, co nie podoba się mniejszym frakcjom. Krytykuję one też sposób przeprowadzenia wyboru - tym razem nie będzie nawet debaty z udziałem kandydatów, na której zaprezentowaliby swoje programy. "Powinniśmy zagwarantować prawdziwe wybory, a nie organizować koronację w Parlamencie. Czasem nie udaje nam się realizować w praktyce głoszonych haseł, jeśli chodzi o standardy demokratyczne" - skomentował rzecznik Europejskich Konserwatystów i Reformatorów James Holton.
Martin Schulz pokieruje Parlamentem Europejskim do następnych wyborów w 2014 roku. Już wiadomo, że będzie to inna prezydentura niż Jerzego Buzka, bo mniej ugodowa. Niemiecki socjalista znany jest z wyrazistych lewackich poglądów, wybuchowego i trudnego charakteru.
IAR