W jednym z obozów na północy Strefy rozbito 90 białych namiotów, i zatknięto na nich palestyńskie flagi. W obozie zamieszka 250 rodzin. Nie ma w nim prądu, wody i toalet. Najbliższa jest w meczecie. Nie ma tez materców i koców - tłumaczył Polskiemu Radiu kierownik obozu. Haezib al Sultan dodał, że w obozie zamieszkają rodziny najbardziej poszkodowane podczas izraelskiej ofensywy. Pozostałe rodziny, które nie zmieszczą się w namiotach, muszą sobie radzić same. "Nie mają pieniędzy na wynajęcie mieszkań. Śpią więc na gruzach swoich domów" - powiedział Haezib al Sultan. Podkreślił, że namiotów jest za mało, gdyż Izrael zamknął granice i nie można ich sprowadzić.
Palestyńczycy pozostaną w namiotach tak długo dopóki ich domy nie zostaną odbudowane. Nie wiadomo kiedy to nastapi. Z powodu izraelskiej blokady granic w Strefie Gazy nie ma materiałów budowlanych.