Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SUMA Libia - sytuacja

0
Podziel się:

Ponad 90 lotów patrolowych i bojowych wykonały samoloty koalicji miedzynarodowej w czwartek, w pierwszym dniu faktycznego przejęcia przez NATO dowództwa operacji libijskiej. Celem interwencji pod nazwą "Unified Protector" , która ma mandat ONZ, jest ochrona ludności cywilnej przed atakami wojsk podległych Musmmarowi Kadafiego.

Kanadyjski generał Charles Bouchard (czyt. buszar), który objął dowodzenie podkreślił, że jak dotąd operacja przebiega "bez zakłóceń". Poinformował też, w operacji bierze udział ponad sto samolotów i klikadziesiąt okrętów. Generał Bouchard zapewnił, że Sojusz wypełni ściśle rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ. "Naszym celem jest pomoc cywilom i obrona zamieszkanych przez nich terytoriów przed atakami. W ostatnich tygodniach zatwierdziliśmy wszystkie konieczne działania, by zapewnić wypełnienie rezolucji ONZ na morzu i w powietrzu. Będziemy działać w ścisłej koordynacji z partnerami międzynarodowymi i regionalnymi, by chronić ludność Libii" - mówił generał Bouchard na ostatniej, przed przejęciem kontroli, konferencji prasowej. NATO-wskie myśliwce będą pilnować całej przestrzeni powietrznej nad Libią. Najpierw mają ostrzegać, a w ostateczności strzelać do tych samolotów, które naruszą strefę zakazu lotów. "Nie chcę mówić o wojskowych zasadach zaangażowania, ale mogę zapewnić, że każda akcja będzie prowadzona z
precyzją, by uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej" - mówił kanadyjski generał.
W operacji, oprócz krajów NATO biorą udział także kraje partnerskie, między innymi Macedonia, a także państwa z regionu - Katar, Arabia Saudyjska, oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kwatera główna NATO nie potwierdzili jeszcze oficjalnie tych informacji. 12 myśliwców Zjednoczonych Emiratów Arabskich wylądowało po południu w bazie na Sardynii. Maszyny są gotowe wesprzeć koalicyjną interwencję w Libii. Pierwszym arabskim krajem, który zadeklarował patrolowe wsparcie lotnicze dla koalicji był Katar. Decyzja ta była poważnym argumentem w dyskusji o arabskim uczestnictwie w koalicyjnej interwencji w Libii.

Tymczasem przedstawiciele libijskich władz oficjalnie potwierdzili fakt ucieczki i rezygnacji z zajmowanej funkcji ministra spraw zagranicznych Libii Musy Kusy. Wcześniej rzecznik libijskiego rządu zapewniał, że wyjechał on do sąsiedniej Tunezji na leczenie i za zgodą Kadafiego. Brytyjczycy z kolei informują, że były minister Musa Kusa znajduje się w Londynie. Według TV Al Arabija, z Libii do Tunezji uciekł rownież szef libijskiego wywiadu zagranicznego Abu-Zaid Dursach.
Informując dziennikarzy o ucieczce ministra Musy Kusy, szef brytyjskiej dyplomacji William Hague oświadczył, że przybył on do Londynu z własnej woli. Wyraził tez przekonanie, że jego drogą podążą również inni libijscy politycy, wspierający rezim Muammara Kadafiego.
Dotychczas w walkach w Libii zginęło około tysiąca osób. - twierdzi brytyjskie MSZ. W trakcie konfliktu doszło też do poważnych naruszeń praw człowieka. Ministerstwo przyznaje, że nie ma oficjalnych danych o liczbie ofiar.
Masowe protesty w Libii zaczęły się 17 lutego, wkrótce doszło do walk między zwolennikami i przeciwnikami Muammara Kadafiego. 19 marca rozpoczęła się interwencja sił międzynarodowych.
W wyniku nalotów na stolicę Libii zginęło co najmniej 40 cywilów. Taką informację podał nuncjusz apostolski w Trypolisie, na którego powołuje się agecja informacyjna z Watykanu. Giovanni Innocenzo Martinelli - mówiąc o zabitych cywilach - przywołał relacje świadków wydarzeń.
"Te tak zwane humanitarne naloty spowodowały śmierć dziesiątków osób cywilnych, głównie na przedmieściach" - twierdzi nuncjusz. Według relacji świadków, wielu cywilów zginęło w wyniku bombardowań w okolicy Buslim. Zawalił się tam budynek, w którym zginęło 40 osób. Według rzecznika libijskich sił opozycyjnych, w wyniku ostarzału artyleryjskiego Misraty przez oddziały rządowe zginęło dwudziestu cywilów.
Francja jest - przynajmniej na razie - przeciwna dostawom broni dla libijskich powstańców. Stanowisko to wyraził na konferencji prasowej francuski minister obrony Gerard Longuet (czyt. żeRAR ląGE). Podobne stanowisko przedstawił premier Turcji Recep Erdogan.
Podczas konferencji prasowej w Ministerstie Obrony w Paryżu Gérard Longuet podkreślił, że nie ma francuskich wojsk lądowych na terytorium Libii. Minister dodał, że dostawa broni dla walczących przeciwko reżimowi Kadafiego powstańców "nie jest na porządku dnia". Sformułowanie to może sugerować, że decyzja o niedostarczaniu broni rebeliantom nie jest ostateczna.
Gérard Longuet powiedział, że obecności wojsk na terytorium Libii sprzeciwia się rezolucja numer 1973 Rady Bezpieczeństwa, będąca prawną podstawą międzynarodowej interwencji w tym kraju. Również dostawy broni dla rebeliantów nie są - zdaniem ministra - zgodne z rezolucją.
Włochy ponowiły apel do Unii Europejskiej o pomoc w rozwiązaniu problemu masowego napływu uchodźców z północnej Afryki. Rzym chce, by część imigrantów przyjęły inne państwa Wspólnoty. Szef włoskiego MSZ Franco Frattini podkreśla w wywiadzie dla telewizji Channel Five, że państwa Unii wykazują w tej kwestii "szokujący brak solidarności". Według włoskiego ministra, uchodźcy powinny albo zostać odesłani z powrotem do swoich krajów albo powinny ich przyjąć inne kraje członkowskie.
Wczoraj rozpoczęła się masowa ewakuacja imigrantów z wyspy Lampedusa. Tylko z Tunezji na niewielką wysepkę przybyło ponad sześć tysięcy osób. Oznacza to, że imigrantów jest więcej niż stałych mieszkańców. Z Lampedusy wczoraj wyruszyły statki z imigrantami, ich celem jest port Tarent w Apulii. Stamtąd Tunezyjczycy mają być odwiezieni do obozu w miejscowości Manduria.
W sumie od początku roku do włoskich wybrzeży dotarło prawie 20 tysięcy imigrantów z Afryki, większość właśnie na Lampedusę. Uchodźcy przebywali w tymczasowych obozach, w bardzo złych warunkach, grożących katastrofą humanitarną, często bez dostępu do wody i jedzenia.
Wczoraj, unijna komisarz Cecilia Malmstroem podkreślała, że kraje Wspólnoty powinny wesprzeć Włochy. Przyznała jednak, że Komisja Europejska nie posiada instrumentów, by zmusić państwa Unii do przyjęcia imigrantów.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)