Obaj prezydenci wyrazili wolę poprawy stosunków podkreślając jednocześnie, że ostatnio w relacjach polsko-rosyjskich dokonał się przełom. Po spotkaniu z Dmitrijem Miedwiediewem prezydent Bronisław Komorowski wyraził przekonanie, że okres złych relacji polsko - rosyjskich dobiegł końca. Prezydent Komorowski przyznał, że oba kraje czeka jeszcze długa droga w naprawie wzajemnych stosunków. Wyraził jednak nadzieję, że Polska i Rosja będą umiały przejść ponad dramatem trudnej historii, którego symbolem jest zbrodnia katyńska.
Podczas wizyt Miedwiediewa doszło do podpisania kilku umów gospodarczych. Wśród nich jest dokument o współpracy w zwalczaniu zanieczyszczeń na wodach Morza Bałtyckiego i Zalewu Wiślanego, memorandum o współpracy w zakresie usług pocztowych i telekomunikacji. Podpisano też umowę o współpracy w dziedzinach modernizacji i gospodarki.
Do priorytetów ma należeć między innymi - inwestowanie w gałęzie gospodarki, stymulacja konkurencji i rozwój technologiczny; działania mające sprzyjać działalności małych i średnich przedsiębiorstw. W dokumencie jest mowa także o zwiększeniu efektywności wykorzystania energii i poziomu wykorzystania jej odnawialnych źródeł.
Prezydentowi Rosji w Polsce towarzyszyła rządowa delegacja. W jej składzie znaleźli się między innymi szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, a także ministrowie kultury, sprawiedliwości, prokuratur generalny i przedstawiciele biznesu.
Rosyjski przywódca złożył kwiaty przed Pomnikiem Nieznanego Żołnierza i na na cmentarzu - mauzoleum żołnierzy radzieckich.
Wizyta Miedwiediewa wzbudziła protesty. Przed ambasadą Rosji w Warszawie oraz konsulatami w Poznaniu i Gdańsku manifestowało w sumie kilkaset.
Przed rosyjską ambasadą w stolicy zebrało się niemal sto osób, domagając się powołania międzynarodowej komisji, która zbadałaby przyczyny katastrofy smoleńskiej. Prawicowi działacze żądali w Gdańsku prawdy o tragedii smoleńskiej. W manifestacji udział wzięło około 50 osób. W Poznaniu protestujący pod konsulatem generalnym Rosji rzucali śnieżkami do zdjęć Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa oraz składali znicze pod zdjęciami zamordowanych dziennikarzy. Również oni domagali się wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Informacyjna Agencja Radiowa
