Minister obrony uznał, że nie na miejscu jest obrażanie się Wałęsy na słowa prawdy o jego prezydenturze. Wyraził pogląd, że Wałęsa zaniechał zmian, które mogły pchnąc nas do przodu i mogły sprawić, że teraz mogłoby nie być sprawy WSI.
Minister Szczygło zauważył przy tym, że to nie sam Wałęsa wywalczył wolność. Zaznaczył, że były to miliony ludzi. Dodał, że oczywiste jest, że Wałęsa był przywódcą tego ruchu i zauważył, że nikt mu tego nie ujmuje. Podkreślił, że mówiąc o zniweczeniu nadziei Polaków przez Wałęsę miał na myśli okres po 1990 roku, gdy Lech Wałęsa objął urząd prezydenta.
Szczygło, odnosząc się do krytycznych słów Jana Rokity na temat jego opinii, powiedział, że Rokita mija się z prawdą, ponieważ on nie oskarżył Wałęsy o zdradę narodową, lecz o zdradę ideałów Solidarności. Dodał, że polityk Platformy Obywatelskiej powinien był uważniej słuchać jego wypowiedzi.
Zapytany o zawiadomienie prokuratury przez dwóch posłów PiS o popełnieniu przestępstwa przez Lecha Wałęsę wyraził pogląd, że najpierw powinni byli oni skonsultować swoją decyzję z prezydentem.
Posłowie Jolanta Szczypińska i Karol Karski złożyli zawiadomienie, ponieważ - według nich - były prezydent znieważył obecnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Posłowie PiS poczuli się urażeni wypowiedzią Wałęsy, który w programie TVN24 komentąuc raport z weryfikacji WSI, nazwał prezydenta Kaczyńskiego durniem.