Zofia Ulz nie chciała komentować tej sprawy. Powiedziała tylko, że jest zbulwersowana i przypomniała, że - jak donoszą media - sprawę bada prokuratura. Dodała, że trzeba poczekać na wyniki śledztwa.
Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia wyjaśniła jednocześnie, dlaczego thiopental - specyfik, którego mieli używać białostoccy anestezjolodzy - został wycofany z użycia i obrotu. Zofia Ulz poinformowała, że nie ma to nic wspólnego ze sprawą opisaną przez "Gazetę Polską". Wyjaśniła, że decyzja o wstrzymaniu używania i obrotu substancją wynika z zastrzeżeń, które zgłosił Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku. Lekarze z tamtejszej placówki powiadomili nadzór farmaceutyczny, że używany przez nich thiopental nie działał, bądź jego działanie było niedostateczne. Powodował także skutki uboczne.
Zofia Ulz powiedziała, że trwa badanie dwóch podejrzanych serii specyfiku. Zgodnie z procedurami wstrzymano także jego użycie i obrót w całym kraju.