Sylwia Sysko-Romańczuk powiedziała w Programie 1 Polskiego Radia, że minister Giertych jest gotów do rozmów ze związkowcami i dlatego ogłaszanie protestu ostrzegawczego jest zupełnie niezrozumiałe. Pani minister powiedziała, że strajk miałby rację bytu gdyby nie doszło do porozumienia z resortem edukacji. Wiceminister nie wykluczyła, iż ZNP może chodzić o coś więcej, niż tylko podwyżki. Jej zdaniem związek chce w ten sposób sprawdzić swoją siłę w terenie.
Wiceminister ma nadzieję, iż dzisiejszy protest nie będzie zbyt uciążliwy. "Nauczyciele na pewno zapewnią uczniom opiekę" - powiedziała Sylwia Sysko-Romańczuk.
Wiceminister podkreśliła, że resort edukacji rozumie żądania nauczycieli i będzie dążył do podwyżek w tym sektorze. Zaznaczyła jednak że przeciętne wynagrodzenie nauczycieli jest większe, niż płace podawane przez związkowców. Zdaniem wiceminister przeciętny nauczyciel zarabia około 2600 złotych brutto. Sylwia Sysko-Romańczuk przyznała jednak, że nie jest to zadowalające wynagrodzenie i resort edukacji będzie zabiegał o odpowiednie fundusze na podwyżki.
ZNP przeprowadza dziś od 8 do 10 strajk ostrzegawczy. Nauczyciele domagają się 20-procentowej podwyżki pensji i ustawowego zapisu o prawie do emerytur pomostowych.