Informacje płynące z Syrii mówią, że od rana w kraju nie doszło do żadnego poważniejszego incydentu. Nie ma doniesień o ofiarach czy osobach rannych. Przedstawiciele syryjskich władz, którzy rozmawiali z zachodnimi mediami, zapewniają, że rząd będzie respektował zawieszenie broni obowiązujące od 6.00 rano czasu lokalnego.
Opozycja uważa jednak, że zawieszenie broni jest tylko chwilowe. Rząd nie wycofał bowiem czołgów z ulic syryjskich miast. "Jest zbyt wcześnie, aby oceniać intencje prezydenta. Jednak z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że on raczej się nie podporządkuje ustaleniom. Znajdzie jakieś sposoby, aby nie dotrzymać słowa" - mówi przebywający w Stambule Bassam Imadi z Syryjskiej Rady Narodowej. Opozycjoniści podkreślają też, że władze zastrzegły wcześniej, iż odpowiedzą na ewentualne ataki terrorystyczne, co może być pretekstem do wznowienia działań zbrojnych.
ONZ ocenia, że od początku konfliktu w Syrii zginęło co najmniej 9 tysięcy osób.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Wojciech Cegielski/RTR/BBC/EBU/sk