Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sytuacja powodziowa na godz. 16.00

0
Podziel się:

Do Warszawy zbliża się fala kulminacyjna na Wiśle - poinformował wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski po spotkaniu w sztabie antykryzysowym. Według prognoz poziom wody w Warszawie wzrośnie do 778 centymetrów i po osiągnięciu tego pułapu powinien zacząć opadać.
Poziom poniżej 800 centymetrów nie stwarza zagrożenia - podkreślił wojewoda. Poinformował, że na razie nie ma zagrożenia dla mieszkańców stolicy. Zastrzegł jednak, że jeśli woda przerwie wały przeciwpowodziowe, może stanowić zagrożenie dla kilkudziesięciu tysięcy warszawiaków.
Zalanie grozi niektórym mazowieckim powiatom - lipskiemu, garwolińskiemu, zwoleńskiemu, kozienickiemu. Jak podkreślił wojewoda trwają tam przygotowania do ewakuacji w przypadku przerwania wałów.
Jacek Kozłowski poinformował, że wprowadził stan alarmu powodziowego w powiatach: nowodworskim, piaseczyńskim, otwockim, legionowskim, warszawskim zachodnim oraz w mieście stołecznym Warszawie. Pogotowie przeciwpowodziowe wprowadzone zostanie w pozostałych powiatach nadwiślańskich.
Dyrektor warszawskiego ZOO Andrzej Kruszewicz uspokaja, że sytuacja w ogrodzie jest stabilna. Bezpieczne są również zwierzęta.
Dyrektor ZOO zaznaczył, że ewakuacja zwierząt do innych ogrodów nie jest planowana. Zwierzęta z tych wybiegów, które mogą być podtopione, będą przemieszczone na wyższe tereny. Są tam przygotowane klatki dla zwierząt - między innymi wilków grzywiastych, gepardów i likaonów. Jak zaznacza Andrzej Kruszewicz planowane jest też zabezpieczenie ZOO w jego najniższych punktach. Workami z piaskiem obłożone będzie wejście do ZOO od strony ulicy Ratuszowej. Zabezpieczono już archiwum i budynek biura.
Na przyjście fali powodziowej na Odrze czeka Wrocław. Stany alarmowe na rzece przekroczone są na prawie całym odcinku rzeki Odry od Koźla do Połęcka.
W Krakowie poziom wody w Wiśle obniża się, a władze miasta zdecydowały się na otwarcie mostu Dębnickiego. Przeprawa została zamknięta we wtorek w południe ze względu na zagrażający jej wysoki poziom Wisły. We wtorek woda niemal całkowicie przykrywała prześwit pod mostem, często wykorzystywanym nie tylko przez miejscowych, ale i przez osoby przejeżdżające przez Kraków. Most wówczas zamknięto, a następnie dociążano go. Rano poziom Wisły opadał z prędkością około 10 centymetrów na godzinę.
Tama na Wiśle we Włocławku nie jest zagrożona - zapewnia prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Leszek Karwowski przewiduje, że fala - jak to określił - wypłaszczy się. W rozmowie z IAR poinformował, że we Włocławku woda jest spuszczana ze zbiornika, by móc wkrótce przyjąć falę kulminacyjną. Zaznaczył, że na Wiśle istnieje niewiele urządzeń hydrologicznych, które pozwalają regulować poziom wody. Nie spodziewa się jednak potrzeby rozkopywania wałów.
Tama we Włocławku może przyjąć maksymalnie 8 tysięcy metrów sześciennych wody na sekundę. W tej chwili rzeka niesie około 7 tysięcy 200 metrów na sekundę. W kulminacji nie powinno to przekroczyć 7,5 do 7 tysięcy 600 maksimum - wyjaśnił Leszek Karwowski.
Przechodząca Wisłą fala powodziowa jest największa odkąd w ogóle robiono takie obserwacje - czyli od połowy 19. wieku.
Stabilizuje się sytuacja w Sandomierzu. Woda w Wiśle powoli opada, ale wciąż trwa dramatyczna walka o uratowanie miejscowej huty szkła. Budynków huty broni teraz co najmniej pół tysiąca ludzi - żołnierzy, strażaków i pracowników zakładu. Część z nich cały czas umacnia wały workami z piaskiem, a inni próbują ugasić olbrzymi piec produkcyjny. Mimo naporu wody na razie udało się zabezpieczyć hutę.
Władze Sandomierza szacują, że na zalanych terenach po prawej stronie Wisły w domach pozostało jeszcze około 40 osób. Strażacy łódkami dowożą chleb, wodę i świece. Policjanci na motorówkach cały czas patrolują rozlewisko i sprawdzają, czy na zalanych terenach nie pojawili się szabrownicy. Mieszkańców, których ewakuowano na lewy brzeg Wisły, umieszczono w kilku szkołach. Powodzianie dostają chleb, konserwy i wodę. Do dyspozycji są też lekarze i psychologowie.
Stabilizuje się sytuacja w rejonie Rybnika na Śląsku. Stopniowo obniża się poziom wody na rzece Rudzie. Także Zalew Rybnicki powoli zaczyna spełniać swoją dotychczasową rolę zbiornika retencyjnego, chociaż cały czas zrzucana jest z niego woda w celu odciążenia Kuźni Raciborskiej.
W ponad 50 miejscach w Rybniku będzie dzisiaj odpompowywana woda. Wszystkie służby na bieżąco monitorują sytuację, interweniując w miejscach, gdzie zachodzi taka potrzeba.
Pomimo stabilizującej się sytuacji powodziowej na Śląsku nadal występują problemy z komunikacją kolejową. Według informacji Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych utrudnienia w ruchu kolejowym występują dzisiaj na 17 odcinkach. Sześć tras jest nieprzejezdnych między innymi w Katowicach, Pszczynie i Rybniku. Zarówno na tych odcinkach, jak i na mniej zagrożonych zostały zapewnione trasy alternatywne bądź komunikacja zastępcza. Na wielu trasach są nadal kilkudziesięciowo minutowe opóźnienia.
Zdesperowani mieszkańcy 5-tysięcznego osiedla Ochodza w Czechowicach-Dziedzicach zrobili w wale przeciwpowodziowym wyrwę szerokości 5-6 metrów i spuszczają wodę z zalanych terenów do rzeki Iłownicy.
Mieszkaniec osiedla Edward Kóska powiedział specjalnemu wysłannikowi Polskiego Radia, że woda nie cofała się do rzeki i zagrażała ich domom - mimo że poziom rzeki obniżył się o dwa metry. Kóska podkreśla, że bez rozkopania wałów domom zagrażało zawalenie.
Edward Kóska dodaje, że mieszkańcy musieli wziąć sprawy we własne ręce, bo nikt ze służb nie zainteresował się ich sytuacją. Według niego wczoraj i dziś na miejscu nie było żadnych przedstawicieli władz, a straż ochotnicza stwierdziła, że nie pomoże, bo nie "ma za to płacone".
Edward Kóska podkreśla, że zanim wraz z sąsiadami podjął decyzję o rozkopaniu wału, starał się skontaktować z władzami. Zaznacza, że w sytuacji gdy mieszkańcy ratują siebie, powinni liczyć na większe zainteresowanie urzędników.
Według mieszkańców osiedla, po zrobieniu wyrwy w wale udało się obniżyć w ciągu godziny poziom wody o 15 centymetrów. Policja poszukuje operatora koparki, którą rozkopano wał przeciwpowodziowy. Wcześniej, według reporterów IAR obecnych na miejscu policja nie interweniowała.
Rzecznik śląskiej policji Andrzej Gąska w rozmowie z IAR twierdzi tymczasem, że policja nie wiedziała o działaniach mieszkańców, ale sprawa jest wyjaśniana. Z pierwszych informacji wynika, że mieszkańcy osiedla powiadomili o sprawie policję. Na miejsce pojechał patrol policji, ale operator koparki opuścił sprzęt. Trwają poszukiwania osoby, która obsługiwała koparkę.
Premier Donald Tusk zapewnił, że poszkodowani przez powódź mogą liczyć na wsparcie. Szef rządu powiedział w Kłodzie koło Kozienic, że nikt nie zostanie pozostawiony samemu sobie w obliczu powodzi. Miejscowości Kłoda zagrażają rzeki Wisła i Radomka. Premier Tusk zapewnił poszkodowanych o pomocy z budżetu państwa. Na zapomogi mogą liczyć zarówno ci ubezpieczeni, jak i ci, którzy nie ubezpieczyli swoich domów na wypadek powodzi.
Podczas ostatniej powodzi najlepszą formą pomocy była wypłata zasiłków doraźnych - przypomniał szef rządu. Teraz będzie podobnie. Wnioski muszą mieć rekomendacje wójta, rozpatrzy je wojewoda najszybciej jak się da. Zasiłki będą wynosić do 6 tysięcy złotych.
Polska może też liczyć na unijną pomoc jeśli straty zostaną oszacowane na prawie 3 miliardy euro, a tak zdaniem premiera Polska dostanie 100 milionów euro. Z Kozienic premier udał się do Warszawy na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
90 milionów złotych zostanie przekazanych na wsparcie prac związanych z usuwaniem skutków powodzi. O przekazaniu pieniędzy zadecydowała minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak. Środki pochodzą z rezerwy Funduszu Pracy, są uruchamiane z inicjatywy ministra i przeznaczone na usuwanie skutków klęsk żywiołowych.
Jak poinformował resort jeżeli suma 90 milionów okaże się niedostateczna, minister Jolanta Fedak wystąpi z wnioskiem o dokonanie zmian w planie wydatków tak, aby pomóc przedsiębiorcom w odbudowie zakładów pracy. Minister Fedak rozważa pilną nowelizację ustawy z 1 lipca 2009 r. o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, która umożliwi objęcie pomocą przez obniżenie wysokości spadku obrotów jako warunku udzielenia pomocy przedsiębiorców z terenów zalanych. Minister Pracy i Polityki Społecznej przypomina, że w przypadku zaprzestania faktycznej działalności przez przedsiębiorcę przez minimum 2 miesiące pracownicy mogą otrzymać zaliczkę na poczet zaległego wynagrodzenia z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Osoby poszkodowane w wyniku powodzi powinny się zgłaszać do ośrodków pomocy społecznej, gdzie zostanie im udzielona niezbędna pomoc. Minister uruchomi po oszacowaniu potrzeb dodatkową rezerwę zasiłkową na zasiłki celowe dla powodzian. Ministerstwo wystąpiło do banków żywności i organizacji charytatywnych o skierowanie na tereny powodziowe produktów żywnościowych i wody butelkowanej z rezerw Unii Europejskiej.
Szef ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji ocenił, że sytuacja powodziowa poprawia się. Minister Jerzy Miller podkreślił, że na terenach zalanych nie należy spodziewać się dużych opadów, a woda w części biegów rzek opada. Miller zastrzegł, że wciąż są zagrożone wały przeciwpowodziowe, które od kilku dni nasiąkają wodą. Dodał, że nawet niewielki wstrząs w pobliżu wałów może doprowadzić do ich uszkodzenia. Dlatego minister Jerzy Miller zaapelował o ich szczególną ochronę.
Powódź spowodowała utrudnienia na 66 odcinkach dróg. 17 odcinków jest nieprzejezdnych, wyznaczono tam objazdy. Najtrudniejsza sytuacja jest na węźle Sandomierz, gdzie krzyżują się dwie drogi krajowe 77 oraz 79. Droga krajowa numer 79 zamknięta jest od Wyszmontowa aż do granicy województwa małopolskiego, a droga krajowa numer 77 od Lipnika do Trześni. Są to najdłuższe odcinki, które zamknięto w związku z podtopieniami. Sandomierz jest całkowicie nieprzejezdny.
Na terenie Śląska wyłączona z ruchu jest droga krajowa numer 81 w Skoczowie wyznaczono objazd w miejscowości Wiślica. Cały czas zablokowana jest droga krajowa numer 1 w Czechowicach-Dziedzicach. W kierunku Katowic wyznaczono objazd przez centrum miasta.
Wojsko pomaga w walce ze skutkami powodzi. We wszystkich województwach dotkniętych powodzią w akcji bierze udział blisko 1100 żołnierzy z 147 jednostek. Dowództwo Wojsk Lądowych uruchomiło Grupę Reagowania Kryzysowego, która koordynuje użycie wojska w najbardziej zagrożonych rejonach kraju. Żołnierze mają do dyspozycji pływające transportery samobieżne (PTS), śmigłowce, samochody ciężarowe i ciężarowo-terenowe, zestawy niskopodwoziowe, sprzęt ciężki, łodzie, agregaty prądotwórcze oraz pompy wysokowydajne.
Żołnierze pracują przy wzmacnianiu wałów, układaniu worków, ewakuacji ludzi, zwierząt i mienia z najbardziej zagrożonych terenów. Praca odbywa się nieprzerwanie w systemie 24-godzinnym.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)