Szef Komitet Bezpieczeństwa Państwowego Osetii Południowej powiedział, że około 17 do granicznego południowoosetyjskiego posterunku granicznego, położonego na południe od wsi Masabruni, podjechała od strony Gruzji kolumna, złożona z około 30 samochodów. Według funkcjonariusza, przy posterunku kolumna się zatrzymała. Z pierwszego samochodu wyszli ludzie w cywilnych ubraniach i powiedzieli, że w aucie znajduje się prezydent Gruzji i ambasador Polski. Zażądali przepuszczenia jej na terytorium Leningorskiego rejonu Osetii Południowej, ale odmówiono im tego i zaproponowano opuszczenie terytorium posterunku. Szef południowoosetyjskiego KGB twierdzi, że mimo to kilka samochodów spróbowało przedrzeć się przez pierwsze zapory, po czym padło drugie ostrzeżenie "o bezprawnych działaniach". Po tym kolumna zawróciła i odjechała w stronę Gruzji - oświadczył funkcjonariusz.