Jeden z przywódców protestów w Bangkokuwyraził wcześniej gotowość do podjęcia rozmów z tajlandzkim rządem.
Od ubiegłego czwartku w starciach między zwolennikami byłego premiera kraju Thaksina Shinawatry i tajlandzkim wojskiem zginęło 38 osób, a prawie 300 zostało rannych.
Wokół obozu "czerwonych koszul" w centrumBangkoku wciąż rozmieszczane są oddziały wojska. Protestujący żądają ich usunięcia przed rozpoczęciem negocjacji z rządem.
Według policji w Bangkoku, na terenie okupowanym od tygodni przez demonstrantów znajduje się obecnie około 5000 osób, w tym setki kobiet i dzieci. Tłumy przeciwników obecnego rządu zbierają się także w trzech innych miejscach stolicy Tajlandii. W mieście nie działają metro oraz szybka kolej, zamknięte są także szkoły oraz budynki użyteczności publicznej.