Władze Tajlandii chcą rozmawiać z birmańską juntą wojskową o otworzeni granic dla pomocy humanitarnej.
Po dziesięciu dniach od przejścia nad tym krajem cyklonu Nargis, który pochłonął życie prawdopodobnie 100 tysięcy ludzi, władze Birmy ograniczają przyjmowanie pomocy i nie wyrażają zgody na wjazd do kraju zagranicznych ratowników.
Minister spraw zagranicznych Tajlandii rozpoczął już negocjacje ze swoim birmańskim partnerem. Na jutro zapowiadane są tajlandzko-birmańskie konsultacje w sprawie przyjęcia przez Birmę zagranicznych ekspertów. Wielu z nich czeka bezskutecznie w Tajlandii na birmańskie wizy. W ich opinii każda godzina zwłoki w wydaniu wiz zmniejsza sensowność podejmowania akcji ratowniczej, ponieważ oczekujący na pomoc ludzie umierają lub zapadają na choroby zakaźne.
ZOBACZ TAKŻE:
Birmańska opozycja odnosi się sceptycznie do negocjacji z juntą. Sceptycyzm wyrażany przez Nyo Ohn Myint, działacza Narodowej Ligi Na Rzecz Demokracji, nie dotyczy wyłącznie rozmów tajlandzko-birmańskich. Jego zdaniem Chińczycy, Rosjanie i Tajowie nie powinni uprawiać żadnej gry z reżimem.
Eksperci przebywający w Tajlandii obawiają się, że opóźnienie akcji ratowniczej spowodowało zwielokrotnienie i tak już ogromnej liczby ofiar.