Przewodniczący parlamentu zapowiedział, że nie pozostanie bierny, jeśli Izrael zaatakuje jego instalacje nuklearne. "Iran odpowie w taki sposób, że państwo żydowskie nie będzie mogło dłużej spać spokojnie" - ostrzegł Ali Laridżani.
W zeszłym tygodniu prezydent Szimon Peres zdementował pogłoski o przygotowywanym przez Izrael ataku na Iran. Stwierdził, że Tel Awiw nie planuje interwencji zbrojnej, gdyż tego problemu nie da się rozwiązać siłą. Trzy dni wcześniej zapowiedział, że jeśli amerykańsko-irańskie rozmowy nie "zmiękczą" prezydenta Ahmadineżada, to Izrael jednak zaatakuje.
Według mediów o planowanym ataku na irańskie cele mają świadczyć największe w historii tego kraju ćwiczenia przygotowujące do wojny, w których wezmą udział wszyscy Izraelczycy. Mają się one odbyć w czerwcu.
Izrael i Stany Zjednoczone obawiają się, że Teheran dąży do zbudowania broni jądrowej. Iran temu zaprzecza. Twierdzi, że jego program nuklearny służy wyłącznie celom pokojowym.