Gazeta przypomina, że o sprawie pisała już w październiku ubiegłego roku. Wówczas zainteresowała się nią sejmowa Komisja do spraw Służb Specjalnych. Główny weryfikator pytany o kwestię dopuszczania do tajemnic państwowych, powiedział, że "wszystko było w porządku'.
"Trybuna" donosi tymczasem, że niektórzy likwidatorzy i weryfikatorzy pracowali bezprawnie przez kilka tygodni, a nawet przez kilka miesięcy. Wśród nich wymienia byłego rzecznika Macierewicza, rzecznika prasowego rządu Jana Olszewskiego czy samego Jana Olszewskiego.
Pytany o sprawę ekspert komisji weryfikacyjnej, Andrzej Zybertowicz powiedział, że to była normalna sytuacja. Podparł się ustawą o dostępie do informacji niejawnych, w której są podane sytuacje,g dy do tajemnicy można dopuścić osoby nieposiadające certyfikatów.
Więcej na temat "dzikich likwidatorów" Wojskowych Służb Informacyjnych - w "Trybunie".
"Trybuna"/kk/dabr