W Tunezji trwa stan wyjątkowy, ogłoszony po kilkutygodniowych zamieszkach i ucieczce wieloletniego prezydenta Ben Alego do Arabii Saudyjskiej. W kraju wciąż jest niespokojnie. Setki mieszkańców Tunisu wyszły wczoraj ponownie na ulice, domagając się ustąpienia rządu. Tymczasem z gabinetu, który po niewielkiej rekonstrukcji nazwano "rządem jedności narodowej", wycofało się czterech świeżo powołanych ministrów reprezentujących opozycję.
Tymczasowy prezydent Tunezji Fuad Mebaza zapowiedział całkowite zerwanie z przeszłością, wprowadzenie niezawisłego wymiaru sprawiedliwości i wolność mediów. Nowy rząd obiecał też uwolnienie więźniów politycznych.
Według ONZ, w zamieszkach, które trwają w Tunezji od grudnia, zginęło ponad sto osób.
IAR