Jesteśmy gotowi poświęcić nasze dusze i naszą krew dla Gazy - krzyczeli Palestyńczycy podczas manifestacji. Wielu potępiało kraje arabskie za brak reakcji. Wymachiwali flagami palestyńskim, niektórzy nieśli flagi Fatahu - partii prezydenta i Hamasu, który kontroluje Strefę Gazy od półtora roku. Z kolei na wzgórzu świątynnym w Jerozolimie o pokój modliło się około 3 tysięcy muzułmanów. W kilku miastach doszło do przepychanek z policją.
Palestyńczycy wyszli na ulice w Ramalli, Betlejem, Hebronie i Nablusie po piątkowych modlitwach. Do marszów solidarności z mieszkańcami Gazy wezwał Hamas. Ogłosił piątek dniem gniewu i protestu przeciwko bombardowaniom. W ciągu 7 dni bombardowań zginęło 430 Palestyńczyków, ponad 2000 zostało rannych.