Protesty zaczęły się po ujawnieniu wypowiedzi premiera, w której przyznał, że rząd nie ma żadnych osiągnięć i oszukiwał społeczeństwo przed kwietniowymi wyborami.
Dziennikarka Bożena Bogdańska, która od 20 lat mieszka na Węgrzech powiedziała, że nocne zamieszki w Budapeszcie przypominały bójki stadionowych chuliganów.
W rozmowie z IAR oceniła, że protesty, do których doszło w stolicy Węgier nie miały lidera. Jej zdaniem, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Przypomniała, że na Węgrzech zbliżają się wybory samorządowe i być może te zamieszki były częścią kampanii wyborczej.