Po wyborach w Niemczech w Unii Europejskiej mogą ruszyć prace wstrzymane na życzenie Berlina. Chodzi o negocjacje w sprawie pomocy finansowej dla państw z problemami finansowymi, czy o reformy wewnątrz Unii. Rozmowy na te tematy zostały zamrożone, by nie drażnić niemieckich wyborców.
Kryzys w strefie euro jeszcze nie skończył i kluczowe decyzje będą dotyczyć właśnie eurolandu. Przede wszystkim trzeci pakiet pomocowy dla Grecji, która jest pod międzynarodową kroplówką od 2010 roku i nadal potrzebuje wsparcia. Do tego dochodzą jeszcze problemy Portugalii i Słowenii. Poza tym do uzgodnienia pozostaje mechanizm uporządkowanej likwidacji banków w strefie euro, czemu do tej pory sprzeciwiały się Niemcy, bo musiałyby znowu ratować innych.
Ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej Fabian Zuleeg uważa, że teraz jednak Berlin powinien pójść na kompromis. "Jest nadzieja, że tym razem Angela Merkel będzie bardziej odważna w swoich decyzjach i nie będzie czekać na wybuch kolejnego kryzysu. Co do banków, to może nie nastąpi to szybko, ale uważam, że porozumienie jest możliwe" - powiedział Polskiemu Radiu brukselski ekspert.
Kolejna sprawa do uzgodnienia to zarządzanie strefą euro, w tym dyskusja o osobnym budżecie, z którego finansowano by reformy w krajach będących w tarapatach finansowych. Jeśli natomiast chodzi o strategię walki z kryzysem, to niemiecka kanclerz zdania zapewne nie zmieni i nadal będzie naciskać na oszczędności, tym bardziej, że w tej sprawie ma poparcie pozostałych partii.
IAR
