Polska uważa, że obecna metoda liczenia długu publicznego i deficytu finansów publicznych jest dla niej krzywdząca. Nie uwzględnia bowiem kosztów reform emerytalnych, które Warszawa przeprowadziła w przeszłości. Tylko że teraz odbija się to negatywnie na wskaźnikach. "Jeśli się uda nam się osiągnąć zamierzone efekty to wreszcie prawda wyjdzie na jaw - polski dług i polski deficyt są mniejsze" - podkreślał Donald Tusk w Brukseli.
Warszawa chcąc uzyskać poparcie Niemiec w tej sprawie zaproponowała układ - za zgodę na polski postulat jest gotowa poprzeć nawet radykalne pomysły Berlina. Chodzi między innymi o sankcje dla krajów, które nie trzymają w ryzach budżetu, oraz o niemiecki postulat ogłaszania bankructwa państwa, jeśli jest ono niewypłacalne.
O polskich postulatach premier Donald Tusk mówił też przewodniczącemu Rady Europejskiej Hermanowi van Rompuyowi. "Miał minę człowieka myślącego, trochę zafrasowanego, ale rozumiejącego" -relacjonował rozmowę polski premier. Żadne decyzje w tej sprawie jeszcze na tym szczycie nie zapadną, spodziewane są one pod koniec października.